Poprzedni rok i pandemia koronawirusa ciężko odbiły się na finansach branży gastronomicznej. Wprowadzone obostrzenia, które nieco poluźniono w sezonie wakacyjnym powróciły. Co więcej, 17 grudnia odbyła się konferencja ministra zdrowia, na której ogłoszono zaostrzenie obowiązujących obostrzeń. Aż do 17 stycznia ogłoszono “narodową kwarantannę”, która całkowicie zablokowała możliwość przyjmowania gości w lokalu. Dziś wiemy już, że ciężki czas gastronomii nie skończył się w tym terminie.
Co oznacza kwarantanna narodowa dla gastronomii?
W związku z kwarantanną narodową ponownie zamknięto galerie handlowe, poza tym ograniczono działalność hoteli. W przypadku lokali gastronomicznych niewiele się zmieniło – nadal nie mogą one organizować przyjęć okolicznościowych oraz przyjmować gości w sali restauracyjnej lub ogródku.
Restauracje i bistra mogą jedynie oferować sprzedaż na wynos lub usługi dowozu posiłków. Teoretycznie, możliwe jest więc prowadzenie działalności. W praktyce jednak dla wielu restauracji zysk osiągnięty ze sprzedaży na wynos jest zbyt mały by nie bać się o przyszłość firmy.
Nic więc dziwnego, że wielu restauratorów miało nadzieję na powrót do normalności po 17 stycznia 2021 roku. Niestety, okazało się, że to płonne nadzieje.
Kolejne przedłużenie obostrzeń
Kolejna konferencja rządu nie dała nadziei na otwarcie lokali gastronomicznych. Poza powrotem do szkół dzieci w klasach I-III nie zdjęto bowiem żadnych obostrzeń. Aż do końca stycznia restauratorzy mogą działać jedynie na dotychczasowych zasadach. Co więcej, nikt nie daje im gwarancji, że lokale będą mogły zostać otwarte w lutym. Rodzi to coraz większy sprzeciw przedsiębiorców, którzy zagrożeni są już obecnie stratą całego swojego majątku. Przedłużający się lockdown sprawia bowiem, że ich oszczędności topnieją w zastraszającym tempie zaś pomoc państwa, na którą mogli rzekomo liczyć okazuje się niewystarczająca.
Nic więc dziwnego, że nastroje są bardzo pesymistyczne.
Przedsiębiorcy tracą cierpliwość
Przedłużające się obostrzenia oraz brak informacji kiedy lokale zostaną otwarte sprawiają, że część restauratorów będących w dramatycznej sytuacji decyduje się na otworzenie swoich lokali mimo zakazów rządu. Już na 18 stycznia swoje otwarcie zapowiedziało wiele restauracji nie tylko w górach, ale również i w całym kraju. To bardzo trudna decyzja, która może wiązać się z karami min. od sanepidu, jednakże część lokali nie ma już wyjścia i postanowiła zaryzykować.
Jak przeżyć ten trudny czas?
Te z firm, które nie chcą łamać wprowadzonych rozporządzeń mają naprawdę ograniczone pole działania. Niemniej jednak wykorzystując możliwości, które daje nam internet możemy zrobić sporo, by przyciągnąć do siebie klientów.
Przede wszystkim warto aktywnie działać na mediach społecznościowych, zachęcać do zamówień na wynos i z dowozem, przypominać, że jest to bezpieczne. Różnego rodzaju promocje stanowić będą dodatkową zachętę dla klientów. Dobrym pomysłem jest również skorzystanie z ofert aplikacji mobilnych ułatwiających klientom zamawianie jedzenia – dzięki nim możemy dotrzeć do większej liczby osób.